wtorek, 16 kwietnia 2024

wiosenne kotki

No i nadeszła upragniona wiosna! Kto nie czekał? Chyba nie ma takich osób... Chociaż jak obserwuję alergików, to podejrzewam, że to jest ta grupa, która nie przepada za wiosną.

W każdym razie kotki bardzo czekały na cieplejsze dni, aby wreszcie spędzać czas na balkonie. I faktycznie udało się kilka dni spędzić na powietrzu. Temperatura była wręcz letnia, a nie wiosenna, ale absolutnie nie zamierzam narzekać. Czekałam już bardzo na te dłuższe, cieplejsze i obfitujące w kwiaty dni.





I chociaż chwilowo w Krakowie nastała pora deszczowa, a jak wiemy deszcz jest potrzebny roślinom, aby w pełni się zazieleniły, to cierpliwie czekamy na kontynuację pieknej wiosny.

sobota, 23 marca 2024

zmęczony kotek

 Czym ten kotek taki zmęczony???


Ale swoją drogą, ile można mieć w telefonie zdjęć śpiącego kota? 




Miliony :D

sobota, 16 marca 2024

choroba Dyzia

Ten post miałam napisać już dawno, ale ciągle nie mogłam się za to zabrać. Temat jest dla mnie trudny, bo zawsze jak choruje zwierzak, to jest mi ciężko. Przeżywam bardziej niż normalny, nawet bardzo przywiązany do swojego pupila, człowiek. 




Dyziu choruje na zespół ogona końskiego. To choroba neurologiczna, w skrócie to uszkodzenia włókien nerwowych rdzenia. Choroba występuje zarówno u ludzi, jak i u zwierząt. Nie wdając się w szczegóły, pierwsze objawy choroby wystąpiły pewnie jakiś rok temu. Ciężko jest określić dokładnie ten moment, bo zauważyliśmy pewne różnice w tym, jak Dyziu się poruszał, ale że jest to duży, ciężki kot, który ze względu na wiek, też już niewiele wyskakiwał, to ciężko jest nam określić, czy już wcześniej coś można było zaobserwować.... W każdym razie zaczęły się problemy z tylnymi łapkami. Początkowo brał jakieś leki na wzmocnienie, ale to nie wystarczyło. W lipcu wjechały zastrzyki. 

.


Dyziu już od kilku miesięcy nie chodzi na tylne łapki, ciągnie je za sobą. Radzi sobie całkiem dobrze, jak musi gdzieś wykręcić, to kołuje, wiedząc, że ciągnie za sobą pół swojego ciałka. W mieszkaniu, na trasie, po której się porusza (pokój-kuchnia), rozłożone są podkłady, ponieważ Dyziu nie trzyma moczu, nie byłby też w stanie wejść, wciągnąć się do kuwety. 


Dyzik to dzielny wojownik. Na razie choroba nie jest bolesna, Dyziu nauczył się z nią żyć, ma apetyt, mruczy i tylko raz w miesiącu przeżywa stres związany z wizytą w lecznicy. Nie jest w stanie dostatecznie pielęgnować swojego futerka, nie ściera pazurków, więc trzeba mu w tych zabiegach pomagać. Wymaga też kąpieli, kiedy posika sobie ogon. Ale na razie wygląda na to, że jego życie jest w miarę komfortowe, więc nie myślimy o rozstaniu......